
Akademicka Galeria Fotografii zaprasza na wernisaż fotografii Aleksandra Skumsa zatytułowany GAUDEAMUS. Wernisaż odbędzie się 10 grudnia 2025r. o godzinie 17:30 w AGF przy ul. Sienkiewicza 51.
Zapraszamy, wstęp wolny.
Życie, które pulsuje. O fotografiach Aleksandra Skumsa słów parę.
Uniwersytet ma swoje własne pory roku – niekoniecznie te astronomiczne, lecz rytmy bardziej subtelne: puls ludzkich spotkań, energię powrotów po długich przerwach, nagłe wybuchy entuzjazmu przed sesją i ciche zawieszenie między jednym semestrem a drugim. W tym specyficznym kalendarzu Aleksander Skums odnajduje swoją opowieść. Jego Gaudeamus nie jest hymnem na cześć akademickiej beztroski, lecz medytacją nad intensywnością obecności – nad tym, jak codzienność uczelni potrafi wibrować pomiędzy powagą a lekkością, między skupieniem a żartem, pomiędzy zaplanowanym gestem a ulotnym momentem. Fotografie Alka wydają się pochodzić z miejsca, w którym Herbertowskie „wdzięczne rzemiosło życia” splata się z czasem zbyt poważną teatralnością akademickiego świata. Widać tu bohaterów, którzy nie grają, lecz po prostu są – w ruchu, w półuśmiechu, w roztargnieniu. Kamera staje się narzędziem czułego podglądania, a czasem – nieco zuchwałego flirtu z rzeczywistością. Gaudeamus pokazuje, że uniwersytet to nie tylko przestrzeń nauki, ale również – a może przede wszystkim – scenografia ludzkich historii: drobnych triumfów, cichych rozczarowań, nagłych olśnień, spotkań, które zostają na lata, i gestów, które trwają tylko ułamek sekundy. W tych kadrach młodość nie jest kategorią wieku, lecz stanem ducha: otwartością na poszukiwania, ale też gotowością do popełniania błędów. Skums rejestruje uniwersytet jako pewną formę kompozycji, która wynika z intuicyjnego impulsu. Jego zdjęcia mają w sobie rytm, elastyczność i lekko prowokacyjne mrugnięcie okiem. To nie jest akademicka pocztówka. To raczej subtelny taniec między tym, co oficjalne, a tym, co wymyka się regulaminom: spojrzeniami, które trwają nieco za długo, śmiechem, który nie mieści się w ciszy czytelni, i światłem, które ośmiela, zamiast dyscyplinować. Można odnieść wrażenie, że autor podąża ścieżką, na której zwyczajność odsłania swoje ukryte napięcia. W jego kadrach pojawia się delikatność ruchu i czułość wobec najdrobniejszych gestów, jakby każde spojrzenie fotografa było świadomą decyzją, by nie zgubić niczego, co istotne. To właśnie uważne patrzenie staje się tutaj głównym narzędziem. Jest w tym coś z tej szczególnej postawy, o której pisał Barthes: że obraz może „ukłuć”, poruszyć niepostrzeżenie, zostawiając w odbiorcy subtelny ślad. Aleksaner Skums wykorzystuje tę moc fotografii z lekkością i odrobiną zadziorności, pokazując uniwersytet jako przestrzeń subtelnych przyjemności, lekko rozsiewających śmiech w codziennej rutynie. W fotografiach tych wyraźnie wybrzmiewa radość życia – nie demonstracyjna, ale ta, która rodzi się z samego faktu bycia z innymi. Skumsa pokazuje, że kontakt z drugim człowiekiem ma swoją niepowtarzalną dramaturgię: spojrzenia spotykają się niekiedy jak dwa skrzące się punkty światła, a gesty układają się w drobne choreografie porozumienia. Patrzenie w jego wydaniu nie jest bierną obserwacją, lecz aktem wolności – zgodą na to, by świat dotykał nas bardziej, niż zakładają codzienne nawyki. Cichą decyzją, by pozwolić sobie widzieć więcej, głębiej, pełniej. A tym samym: by być bardziej obecnym w życiu, które rozgrywa się tuż obok, pulsuje, mieni się i nieustannie zaprasza, by do niego podejść bliżej.
dr. Marcin Sutryk